Program został przerwany. "Uwaga, uwaga! W budynku wykryto zagrożenie pożarowe" – taki komunikat o alarmie pożarowym usłyszeli widzowie "Szkła kontaktowego" nadawanego na żywo na TVN24. Pojawił się również nakaz niezwłocznego opuszczenia budynku stacji. Jednak zanim prowadzący zdołali zareagować alarm został odwołany.
- Kręciłem się bez celu, nie byłem w stanie się wydostać – relacjonuje Tomasz Lenart, który porusza się na wózku inwalidzkim. – Była panika – wspomina uczestnik spotkania, Paweł Kowalski. Kolejny – Paweł Oklej – podkreśla, że niepełnosprawni nie otrzymali znikąd pomocy. - Każdy musiał liczyć na siebie – podkreśla. Niepełnosprawni spotkali się na Stadionie Narodowym pod koniec marca, by rozmawiać o zmianach w przepisach dotyczących ich zatrudniania. Wybór miejsca nie był przypadkowy. - Zależało nam, żeby była duża sala: dostęp dla osób na wózkach, z dysfunkcjami ruchu, niepełnosprawnych intelektualnie. Stadion spełniał te wszystkie kryteria. Jest sporo wind, schody ruchome – wylicza Jadwiga Jaworska ze Stowarzyszenia Niepełnosprawni dla Środowiska EKON. Zgromadzenie rozpoczęło się zgodnie z planem, jednak już po kilkudziesięciu minutach przerwał je niepokojący komunikat. „Uwaga! Uwaga!. W budynku wykryto zagrożenie pożarowe. Prosimy o natychmiastowe, spokojne opuszczenie obiektu najbliższym wyjściem ewakuacyjnym” – usłyszeli zebrani. - Sala się poderwała, osoby zaczęły opuszczać Stadion. Nie było nikogo z organizatorów czy ochrony, kto by pokierował ludzi. Pokazał, gdzie się znajdują wyjścia ewakuacyjne – relacjonuje Piotr Głodny z Platformy Integracji Osób Niepełnosprawnych. Wśród niepełnosprawnych uczestników zgromadzenia wybuchła panika. Po tym, jak system przeciwpożarowy wyłączył windy i ruchome schody, nie było możliwości ucieczki. Ludzie w pośpiechu próbowali opuszczać zagrożone piętro. Bez jakiejkolwiek pomocy zostało kilkaset osób. Wielu poruszających się o kulach lub na wózkach inwalidzkich. - Osoby niepełnosprawne z nieco lżejszym schorzeniem pomagały tym, którzy sami nie byli w stanie wcale sobie poradzić. Skandaliczna sytuacja – mówi Głodny. I pokazuje zdjęcie, na którym widać, jak osoby dźwigają po zatrzymanych ruchomych schodach osobę na wózku. Wkrótce na miejsce przyjechały trzy zastępy straży pożarnej. Okazało się, że w jednym z pomieszczeń stadionu wybuchł pożar, który bardzo szybko udało się ugasić. - Mogliśmy powiedzieć służbom ochrony, że ewakuacja nie jest konieczna. Nie było zagrożenia – mówi kpt. Andrzej Mierzwicki z Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie. Zamieszanie trwało jednak dalej: nikt nie przekazał uspokajającej informacji przerażonym uczestnikom zgromadzenia, a system alarmowy wciąż powtarzał komunikat o zagrożeniu i konieczności ewakuacji. - Nikt nam nie powiedział, co się dzieje, nikt do nas nie przyszedł! – mówi Jaworska. Jak ocenia współpracę z przedstawicielami Stadionu?- Nie było żadnej współpracy! A wystarczyła zwyczajna informacja, żeby nie było paniki i stresu – ocenia Jaworska. Stadion Narodowy jest uznawany za jedno z najnowocześniejszych centrów konferencyjnych w Warszawie. Jego zarządca szczyci się tym, że obiekt jest dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych a personel przygotowany do radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych. Dlaczego więc w przypadku tak niewielkiego pożaru wykazał się brakiem profesjonalizmu? Dlaczego nikt nie zajął się niepełnosprawnymi? - Dlatego, że ewakuacja osób niepełnosprawnych nie została rozpoczęta. W tym wypadku nie było żadnego zagrożenia dla nikogo, kto się znajdował na Stadionie Narodowym. Alarm został odwołany. Był przekaz do uczestników, że nie ma zagrożenia – twierdzi Piotr Glinkowski, rzecznik prasowy Uczestnicy spotkania przekonują, że było inaczej. - Nie było kompletnie nikogo, kto by uspokoił uczestników! – mówi Głodny. - Zdajemy sobie sprawę, że być może naszym służbom potrzebne będzie szkolenie z „miękkich kompetencji” w zakresie lepszej umiejętności komunikowania się z osobami niepełnosprawnymi – deklaruje Glinkowski. Rzecznik zapowiada też odszkodowanie dla uczestników zgromadzenia. – Zwrócimy tym osobom koszty, ale tylko dlatego, że było to bardzo specyficzne wydarzenie i specyficzna grupa. My to w stu procentach rozumiemy – podkreśla rzecznik.
„uwaga - żrące”, „uwaga - łatwopalne”. Uwaga: W przypadku uszkodzenia lub zniszczenia opakowania oryginalnego, ST należy umieścić wraz z uszkodzonym opakowaniem oryginalnym w opakowaniu zastępczym, które odpowiada właściwościom opakowania oryginalnego. Magazyn przeznaczony do przechowywania ST winien posiadać:
raporty specjalne: Powstanie Warszawskie Wakacje kredytowe Rosja-Ukraina Warszawa Alarm pożarowy na antenie TVN24. Przerwano program [WIDEO] W programie TVN24 "Szkło kontaktowe" rozległ się alarm. Widzowie usłyszeli komunikat: "Uwaga, uwaga! W budynku wykryto zagrożenie pożarowe". Zgłoś błąd na stronie Drukuj Zapisz się na newsletter Obserwuj na Facebooku
22 grudnia 2022, 19:55. TVN UWAGA! 352989. Kilkunastu lokatorów domu komunalnego w Głownie od dawna uskarża się na zachowanie jednego z sąsiadów. Samotnie mieszkający pan Janusz, będąc pod wpływem alkoholu, miał już kilkukrotnie sprowadzić śmiertelne niebezpieczeństwo na wszystkich mieszkańców. „Z roku na rok jest gorzej”.
Wyznania Moniki Olejnik: cellulit, dieta i modowe wpadki Zamiast przepytywać innych, odpowiada na pytania. Zamiast rozprawiać o polityce, snuje opowieści o diecie, siłowni, szpilkach i operacjach plastycznych. Monika Olejnik w najnowszym numerze „Wprost” pokazuje się od innej, stereotypowo „babskiej” strony.
W opuszczonym budynku byłego dworca PKP w Skarszewach (powiat starogardzki) wybuchł pożar. Na miejsce przybyli strażacy oraz policjanci - w zniszczonym budynku wykryto zwęglone zwłoki
Dramatyczne chwile w siedzibie TVN przy ul. Wiertniczej w Warszawie. Podczas programu na żywo zaczęły wyć syreny alarmowe i wybrzmiały komunikaty ostrzegawcze przed pożarem. Prezenterzy musieli opuścić studio i przerwać program na żywo. Na szczęście, nikomu nic się nie stało. Alarm pożarowy w siedzibie TVN! Prezenterzy musieli opuścić studio W poniedziałek 26 lipca ok 22:40 w siedzibie TVN przy ul. Wiertniczej w Warszawie doszło do groźnej sytuacji, którą mogli zobaczyć widzowie TVN24. Podczas nadawanego na żywo „Szkła kontaktowego” w studiu nagle zawyły syreny alarmowe i wybrzmiał komunikat z nakazem niezwłocznej ewakuacji z powodu zagrożenia pożarem. Uwaga, uwaga! W budynku wykryto zagrożenie pożarowe! Prosimy o niezwłoczne opuszczenie… - tu ogłoszenie alarmowe zostało przerwane. Początkowo gospodarze programu publicystycznego, Tomasz Sianecki i Michał Kempa, żartowali z sytuacji, bowiem pierwszy komunikat o zagrożeniu pożarowym został odwołany. Niestety, kilka sekund później w studiu ponownie wybrzmiał alarm przeciwpożarowy. W tym momencie Tomasz Sianecki przerwał program i wraz z Michałem Kempą opuścił budynek. Chyba jednak w tej sytuacji zrobimy przerwę. Zapraszamy Państwa na część trzecią za kilka minut. Dziękujemy bardzo – powiedział prezenter. Program po przerwie reklamowej nie powrócił już na antenę. Zamiast kolejnej części „Szkła kontaktowego” w TVN24 pokazano materiały o igrzyskach olimpijskich w Tokio. Stacja nie wyemitowała również programu „Dzień po dniu”, w którym na żywo podsumowywane są najważniejsze wydarzenia z minionego dnia. W sieci znalazło się nagranie programu, podczas którego wybuchł alarm pożarowy: Nikomu nic się nie stało Zgodnie z procedurami bezpieczeństwa wszyscy musieli ewakuować się z budynku. Do stołecznej straży pożarnej nie wpłynęło żadne zgłoszenie o pożarze w siedzibie TVN. Na ul. Wiertniczą nie zostały też wysłane żadne służby ratunkowe – podała Wirtualna Polska. Na szczęście nikomu podczas zagrożenia pożarowego nic groźnego się nie stało, a alarm najprawdopodobniej był fałszywy. Michał Kempa w swojej usuniętej już instagramowej relacji potwierdził, że nikt nie ucierpiał w tym zdarzeniu. Żyjemy, alarm był prawdziwy i to nie były ćwiczenia. Póki co nic się nie pali i nic nie wybucha. Nie damy się tak łatwo! – napisał. Do tej pory TVN Grupa Discovery nie wydała oficjalnego komunikatu w sprawie alarmu pożarowego w swojej siedzibie. to ostatnia z insta Kaśka.. odskocznia od wrednej codzienności - SPORT (@KatarzynaBrandt) July 26, 2021 Czytaj także: Niefortunna wpadka prezentera "Panoramy". Podczas pożegnania z widzami Karol Gnat stwierdził, że Słońce kręci się wokół Ziemi. Zabawną pomyłkę wyłapali internauci. Nagranie programu krąży teraz po Internecie! Zabawna wpadka na żywo na antenie Telewizji Polskiej! Prezenter przejęzyczył się na wizji, a później wyłączono mu mikrofon. Wszystko to miało miejsce podczas zapowiadania kolejnego meczu. Nagranie tej wywołującej uśmiech sytuacji trafiło do sieci. Niecodzienna sytuacja wydarzyła się w niedzielny poranek na antenie TVP2. Podczas kulinarnej sekcji programu "Pytanie na śniadanie", zmęczona Marzena Rogalska postanowiła odpocząć na rozłożonym nieopodal hamaku. Gdy dziennikarka zaczęła...Zagrożenie: W wyniku działań urzędowych Państwowej Inspekcji Sanitarnej wykryto Salmonella spp. w 1 z 5 próbek wskazanego poniżej produktu. Spożycie produktu zanieczyszczonego pałeczkami Salmonella wiąże się z ryzykiem zatrucia pokarmowego. Szczegóły dotyczące produktów: Nazwa produktu: Kefir 200 g, OSM Łobżenica. Numer partii
Klientów odwiedzających Stary Browar poinformowano o konieczności opuszczenia obiektu. „UWAGA! W budynku Starego Browaru wykryto zagrożenie. Opuść Stary Browar jak najszybciej. Jeśli masz samochód, wyjedź nim. Nie płać za parking. Poinformujemy, kiedy zagrożenie minie.” - komunikat takiej treści pojawił się mediach społecznościowych. W okolicy centrum handlowego występują także problemy komunikacyjne. ---------------------------------- AKTUALIZACJA Służby informują, że nic się nie stało a całe zamieszanie jest efektem ćwiczeń służb ratowniczych.
W budynku wykryto zagrożenie. Prosimy o natychmiastowe spokojne opuszczenie budynku najbliższym wyjściem ewakuacyjnym. Prosimy nie korzystać z wind! Uwaga, uwaga! W obiekcie wystąpiło zagrożenie pożarowe. Prosimy udać się do najbliższego wyjścia ewakuacyjnego! Uwaga, uwaga! Przerwać pracę! Zarządzam ewakuację kompleksową budynku!"Uwaga, uwaga! W budynku wykryto zagrożenie pożarowe" - taki komunikat usłyszeli widzowie poniedziałkowego odcinka "Szkła Kontaktowego" w TVN24. Prowadzący musieli przerwać program na żywo i ogłosić przerwę reklamową, potem jednak nie wrócili już na antenę. Do zdarzenia doszło w poniedziałek wieczorem w trakcie emisji popularnego - nadawanego na żywo - programu "Szkło Kontaktowe" w TVN24. W pewnym momencie widzowie usłyszeli komunikat o zagrożeniu pożarowym. Z początku jednak nic nie wskazywało, by konieczna była ewakuacja."Szkło kontaktowe" przerwane. Alarm pożarowy na antenie TVN24- Jesteśmy bohaterami takiego wydarzenia - stwierdził Tomasz Sianecki, który wspólnie z Michałem Kempą prowadził poniedziałkowy odcinek. Na poniższym - trwającym niespełna 2,5 minuty nagraniu - widać całą sytuację: Sianecki i Kempa zdążyli już zapowiedzieć kolejny materiał, gdy komunikat o zagrożeniu pożarowym wybrzmiał ponownie. Tym razem konieczna była przerwa, gdyż wszystkich, którzy przebywali w tym momencie w budynku przy ul. Wiertniczej w Warszawie, poproszono o opuszczenie go. - Jednak chyba zrobimy przerwę. Zapraszamy Państwa na część trzecią za kilka minut. Dziękujemy bardzo - powiedział Sianecki, jednak ani on, ani Kempa nie wrócili już na antenę. Nie wyemitowano także nadawanego codziennie o godz. 23 programu "Dzień po dniu", w którym prezentowane są najważniejsze informacje, podsumowujące mijający dzień. Jak poinformowała Wirtualna Polska, straż pożarna nie otrzymała zawiadomienia o pożarze. Po mediach społecznościowych krążą screeny z konta Michała Kempy na Instagramie. Komik opublikował w nich zdjęcie stojącego przed budynkiem Sianeckiego oraz komentarze do incydentu: "Spokojnie. Żyjemy. Wszyscy są cali zdrowi, chociaż alarm był prawdziwy i to nie były ćwiczenia. Tak łatwo się nie damy! Na zdjęciu red. Sianecki bohaterską koordynujący akcję ewakuacyjną" - napisał. W innym insta story skomentował z kolei: "Mieli nas zamknąć, a nie wysadzić":
Naklejki ostrzegawcze BHP i na maszyny. Uwaga ! Hałas - znak bhp ostrzegający, informujący - GF046. Znak "Uwaga ! Hałas". Znak jest ostrzeżeniem przed występowaniem hałasu. Biały, prostokątny znak (prostokąt postawiony na krótszym boku). Na górze znaku żółty trójkąt z czarną obwódką.
Zachodni obserwatorzy nie przywiązują do wypowiedzi Putina na temat użycia broni nuklearnej szczególnej uwagi, uważając je za retoryczne popisy - ocenia Betts. Zaznacza, że prawdopodobieństwo tego, by rozsądni przywódcy rzeczywiście rozpoczęliby wymianę uderzeń nuklearnych, co mogłoby skończyć się destrukcją ich własnych krajów, jest bardzo małe. Ale nikłe zagrożenie użycia broni jądrowej nie jest wystarczającym uzasadnieniem do bezczynności i trzeba się przygotować do reakcji na taką ewentualność - podkreśla profesor. Autor zauważa, że zagrożenie byłoby największe, gdyby sytuacja na froncie zasadniczo zmieniła się na korzyść Ukrainy. Rosjanie mogliby wykorzystać wówczas swoją doktrynę "deeskalacji przez eskalację", zakładającą użycie broni jądrowej w wypadku niepowodzeń w walce konwencjonalnej. Wojska rosyjskie mogłyby dokonać tego poprzez jedno lub kilka uderzeń taktyczną bronią nuklearną na siły ukraińskie lub przez symboliczną eksplozję nad pustym terenem - pisze profesor. Trzy możliwości odpowiedzi Betts wymienia następnie trzy ogólne możliwości odpowiedzi na nuklearny atak Rosji na Ukrainę. To słowne potępienie, użycie broni nuklearnej lub konwencjonalny atak. Jednocześnie zaznacza, że "wszystkie te alternatywy są złe, ponieważ nie istnieją żadne metody poradzenia sobie z końcem nuklearnego tabu, które łączyłyby się z niskim ryzykiem". Jest bardzo prawdopodobne, że w wypadku rosyjskiego ataku nuklearnego amerykańscy politycy wybraliby najsłabszą z możliwych odpowiedzi - "wywód na temat niewyobrażalnego barbarzyństwa działań rosyjskich i wdrożenie wszelkich, niewykorzystanych sankcji gospodarczych bez podejmowania żadnych działań militarnych" - przewiduje Betts. Dodaje, że "to zasygnalizowałoby Moskwie, że ma ona całkowitą swobodę działań zbrojnych, w tym dalszego użycia broni jądrowej w celu zniszczenia ukraińskich sił, co w zasadzie skutkowałoby przyznaniem zwycięstwa Rosji". Autor zwraca uwagę na to, że Zachód, w celu odstraszenia Putina, powinien w wiarygodny sposób zaznaczyć, że użycie przez Rosję broni nuklearnej spotka się z odpowiedzią NATO, a Sojusz nie da się zastraszyć. W przypadku, gdyby NATO zdecydowało się na kontratak w imieniu Ukrainy, mogłoby użyć sił konwencjonalnych lub nuklearnych - pisze Betts. W tym drugim wypadku można by użyć broni nuklearnej w podobny do Rosji sposób lub zdecydować się na uderzenie na większą skalę, grożąc Moskwie nieproporcjonalnymi stratami w razie dalszych ataków jądrowych. Betts wypunktowuje dwa problemy związane z taką reakcją. Po pierwsze, użyta przeciwko siłom rosyjskim na Ukrainie, amerykańska broń jądrowa mogłaby spowodować straty wśród obrońców tego kraju. Drugim problemem jest to, że Rosja dysponuje większym arsenałem taktycznej broni nuklearnej niż USA. By utrzymywać przewagę, amerykańscy przywódcy musieliby rozważyć użycie sił strategicznych (międzykontynentalnych pocisków balistycznych lub bombowców). To z kolei powodowałoby zagrożenie totalną, obustronną destrukcją - przestrzega analityk. Mniej niebezpieczną możliwością odpowiedzi na atak byłoby "uruchomienie kampanii powietrznej z wykorzystaniem konwencjonalnej amunicji przeciwko rosyjskim celom militarnym i zmobilizowanie sił lądowych do potencjalnego udziału w wojnie na Ukrainie" - argumentuje autor. Przy takiej ewentualności, politycy NATO mogliby podkreślić, że nowoczesna, precyzyjna technologia sprawia, że taktyczna broń nuklearna nie jest konieczna w przeprowadzaniu efektywnych ataków. "Przedstawiałoby to uciekanie się Rosji do uderzeń nuklearnych jako kolejny dowód nie tylko jej barbarzyństwa, ale także militarnego zacofania" - wyjaśnia Betts. Zastrzega, że w takim przypadku, NATO powinno także uświadomić Putinowi, że "każde późniejsze użycie broni jądrowej przez Rosjan spowodowałyby amerykański odwet nuklearny." Autor zaznacza, że w przypadku rosyjskiego ataku jądrowego NATO miałoby dwa przeciwstawne cele. Z jednej strony Sojusz chciałby uniemożliwić Rosji osiągnięcie jakichkolwiek korzyści geopolitycznych poprzez taki krok. Z drugiej zapobiec dalszej eskalacji. Z tego powodu podkreśla "oczywistą potrzebę zmaksymalizowania czynników zniechęcających Moskwę do użycia broni nuklearnej." Deklarowana strategia Waszyngtonu wobec potencjalnego ataku nuklearnego zawsze będzie wystarczająca niejasna, by pozostawiać przestrzeń do elastyczności w działaniu - podkreśla Betts. Ale w wypadku dalszych pogróżek ze strony Kremla, Waszyngton powinien jasno i mocno przypomnieć Putinowi, że Rosja jest całkowicie podatna na odwet jądrowy, a w wojnie atomowej nie ma zwycięzcy - konkluduje. Źródło: PAP,
214 views, 13 likes, 0 loves, 1 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Pracownia artystyczna Wilk -Szkoła rysunku i malarstwa: Uwaga! Uwaga! Jutro zajęcia w nowej pracowni.
Chwile grozy w siedzibie TVN przy ul. Wiertniczej w Warszawie. W trakcie programu nadawanego na żywo wybrzmiały syreny alarmowe i komunikat ostrzegający przed pożarem. Prezenterzy musieli ewakuować się ze studia i przerwać program. Nikomu nic się nie stało. Alarm pożarowy w siedzibie TVN! Prezenterzy musieli opuścić studio W poniedziałek 26 lipca ok 22:40 w siedzibie TVN przy ul. Wiertniczej w Warszawie doszło do groźnej sytuacji, którą mogli zobaczyć widzowie TVN24. Podczas nadawanego na żywo „Szkła kontaktowego” w studiu nagle zawyły syreny alarmowe i wybrzmiał komunikat z nakazem niezwłocznej ewakuacji z powodu zagrożenia pożarem. Uwaga, uwaga! W budynku wykryto zagrożenie pożarowe! Prosimy o niezwłoczne opuszczenie… - tu ogłoszenie alarmowe zostało przerwane. Początkowo gospodarze programu publicystycznego, Tomasz Sianecki i Michał Kempa, żartowali z sytuacji, bowiem pierwszy komunikat o zagrożeniu pożarowym został odwołany. Niestety, kilka sekund później w studiu ponownie wybrzmiał alarm przeciwpożarowy. W tym momencie Tomasz Sianecki przerwał program i wraz z Michałem Kempą opuścił budynek. Chyba jednak w tej sytuacji zrobimy przerwę. Zapraszamy Państwa na część trzecią za kilka minut. Dziękujemy bardzo – powiedział prezenter. Program po przerwie reklamowej nie powrócił już na antenę. Zamiast kolejnej części „Szkła kontaktowego” w TVN24 pokazano materiały o igrzyskach olimpijskich w Tokio. Stacja nie wyemitowała również programu „Dzień po dniu”, w którym na żywo podsumowywane są najważniejsze wydarzenia z minionego dnia. W sieci znalazło się nagranie programu, podczas którego wybuchł alarm pożarowy: Nikomu nic się nie stało Zgodnie z procedurami bezpieczeństwa wszyscy musieli ewakuować się z budynku. Do stołecznej straży pożarnej nie wpłynęło żadne zgłoszenie o pożarze w siedzibie TVN. Na ul. Wiertniczą nie zostały też wysłane żadne służby ratunkowe – podała Wirtualna Polska. Na szczęście nikomu podczas zagrożenia pożarowego nic groźnego się nie stało, a alarm najprawdopodobniej był fałszywy. Michał Kempa w swojej usuniętej już instagramowej relacji potwierdził, że nikt nie ucierpiał w tym zdarzeniu. Żyjemy, alarm był prawdziwy i to nie były ćwiczenia. Póki co nic się nie pali i nic nie wybucha. Nie damy się tak łatwo! – napisał. Do tej pory TVN Grupa Discovery nie wydała oficjalnego komunikatu w sprawie alarmu pożarowego w swojej siedzibie. Kuriozalna pomyłka prezentera na antenie TVP2. Pod koniec programu Karol Gnat powiedział, że Słońce krąży wokół Ziemi. Wpadkę wyłapali internauci, a nagranie końcówki programu...
Dostęp do komputera może zostać przywrócony po wpłaceniu kary w wysokości 100 euro. Oszuści, którzy stworzyli zagrożenie, zadbali o to, aby wyświetlany komunikat nie budził podejrzeń i
„Uwaga, uwaga! W budynku wykryto zagrożenie pożarowe” – usłyszeli widzowie „Szkła kontaktowego” nadawanego na żywo na TVN24. Program po przerwie reklamowej nie wrócił na antenę. Dziś w godzinach wieczornych, ze względu na podejrzenie zagrożenia bezpieczeństwa, w porozumieniu z policją wdrożyliśmy standardową procedurę ewakuacji jednego z budynków przy ul. Wiertniczej. – TVN Grupa Discovery
.