Ja uważam, że on ma rację. Tez bym nie chciała ślubu. Tylko trochę dziwne, ze dopiero po 2 latach zauważyłaś, ze on nie chce ślubu:)
On nie chce ślubu.................... - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 11 ] 1 2010-03-31 10:34:34 Ostatnio edytowany przez krokusik (2010-03-31 10:35:01) krokusik Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-31 Posty: 38 Temat: On nie chce ślubu....................Żyję w konkubinacie....mamy dziecko.....ale on nie chce wziać ślubu....Nie będę naciskać, bo to bez ze kocha, ale mu ślub nie jest ja odwrotnie- chciałabym stworzyć normalną rodzinę....Mam dość tlumaczenia komus, ze to moj facet ,nie tak nie moge....ostatnio dreczy mnie pytanie: moze on jest ze mna, bo mamy dziecko?Jakby kochał tak bardzo mocno, wziąłby ślub....a tak wolny strzelec....i wieczny kawaler.....heh chyba faktycznie powinnam być sama, mam jakos pecha do facetow..... 2 Odpowiedź przez azile 2010-03-31 11:02:59 azile Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-01 Posty: 244 Odp: On nie chce ślubu.................... Nie jest powiedziane, że skoro ktoś nie chce ślubu to nie kocha - czy kiedy się poznaliście, wiedziałaś że takie ma podejście do życia? Może na początku jasno określił, że nie wierzy w śluby? Niestety niektórzy tak mają, sądząc, że jest to tylko papierek. Powiedziełaś, że może jest z Tobą tylko dlatego, że macie dziecko - czy to oznacza, że dał Ci to do zrozumienia, czy może sama wysnułaś taką teorię? Zawsze po burzywychodzi słońce 3 Odpowiedź przez krokusik 2010-03-31 11:25:07 krokusik Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-31 Posty: 38 Odp: On nie chce ślubu....................Nie, nigdy tak nie tylko moje przypuszczenia....no bo jak to wytlumaczyć- on niby kocha ja kocham, male dziecko ,a ze slubu konkubin ledwo przechodzi mi przez mogę wziąć nawet kredytu bo wg prawa jestem samotnie wychowującą mówił, że chce zebysmy stworzyli normalna rodzine- teraz- po co wyrzucac kasę na wesele....a ja się z tym męczę....nie wiem , czy się z tym pogodzę.....ale wiem ,że nie będę naciskać i wywierać mi po prostu przykro, ba ....cholernie przykro! Musiałam się pożalić, jakiś mam dziś kiepski dzień. Zazwyczaj każdy mysli, ze jestem wielką optymistka, uśmiech mi z buzi nie schodzi....ale też mam problemy, o ktorych nie mowie glośno, taka natura. 4 Odpowiedź przez tygrysiak 2010-03-31 11:35:22 tygrysiak Szamanka Nieaktywny Zawód: uczeń:) Zarejestrowany: 2009-12-06 Posty: 289 Wiek: 19 Odp: On nie chce ślubu....................Oj a może nie dałaś mu do zrozumienia że aż tak bardzo Ci na tym zależy,może mówiłaś,że chciałabyś ale nie zbyt stanowczo...ślub,obrączki, wspaniała rzecz,on powinien byc otwarty na Twoje potrzeby... a zresztą przecież nie trzeba robić wielkiego hucznego wesela... Jako kochającemu partnerowi powinno zalezeć na Twoim szczęściu... 5 Odpowiedź przez Anemonne 2010-03-31 12:00:07 Anemonne 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-08 Posty: 10,422 Odp: On nie chce ślubu....................A jakby obrócić to w drugą stronę? Może to krokusik pogwałca jego i to ona go nie kocha, skoro naciska go na ślub, który zmieni w ich życiu jedynie to, że będą mieli papierek? Oczywiście nie twierdzę, że tak na pewno jest, ale każdy medal ma dwie strony. krokusik - nie możesz wyciągać tak pochopnych wniosków jak ten, że on Cię nie kocha i jest z Tobą tylko ze względu na dziecko, skoro nie chce ślubu. Myślałaś kiedyś o tym, co ON czuje? Jakie są JEGO potrzeby, a nie tylko Twoje? Dlaczego "normalna" rodzina musi opierać się na małżeństwie? Przecież już jesteście rodziną, żyjecie jak małżeństwo, więc na co Ci ten papierek? Są ludzie, którym nie jest potrzebne małżeństwo, dla których nie ma to znaczenia. Pomyśl po prostu - ciężko jest tu osiągnąć kompromis, ale dlaczego to on ma się dostosować do Ciebie, a nie na przykład Ty do niego? 6 Odpowiedź przez krokusik 2010-03-31 12:09:59 krokusik Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-31 Posty: 38 Odp: On nie chce ślubu....................Będę musiała się dostosować, bo przecież nie zmuszę go do ślubu!A glupawa jego odpowiedź , że weźmiemy ślub na emeryturze wcale mnie bawi! Chcę być żoną a nie ......dziewczyna, panienka, konkubina.....:( 7 Odpowiedź przez tygrysiak 2010-03-31 12:19:00 Ostatnio edytowany przez tygrysiak (2010-03-31 12:19:48) tygrysiak Szamanka Nieaktywny Zawód: uczeń:) Zarejestrowany: 2009-12-06 Posty: 289 Wiek: 19 Odp: On nie chce ślubu....................Ja się krokusikowi wcale nie dziwię:( Żyja sobie razem jakiś tam czas, mieszkają razem,mają dziecko, skoro żyją jak małżeństwo czemu jej mężczyzna nie chce uszczęśliwić jej bardziej, skoro fakt zawarcia małżeństwa może jej dać tak wiele radości... I może nie chodzi tu o to czy ją kocha czy nie, ale czy zależy mu na jej szczęściu... Prawie każda kiedyś marzyła o białej sukni i welonie i w końcu gdy poznaje sie tego własciwego mężczyznę czemu zrezygnować z marzeń...:( 8 Odpowiedź przez Anemonne 2010-03-31 12:37:07 Anemonne 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-08 Posty: 10,422 Odp: On nie chce ślubu....................Dlatego zadam jeszcze raz pytanie, które zadała już azile, a na które chyba, krokusiku, nie odpowiedziałaś: czy kiedy wchodziliście w związek, on mówił, że nie chce ślubu? Czy Ty powiedziałaś mu wtedy, że na ślubie Ci zależy? Bo na razie tylko napisałaś, że kiedyś mówił, że chce stworzyć z Tobą normalną rodzinę - ale czy użył słów typu "małżeństwo" czy "ślub"? Bo może dla niego "normalna rodzina" to taka, jaką tworzycie już teraz... 9 Odpowiedź przez Vera 2010-04-01 11:55:30 Vera Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-18 Posty: 528 Odp: On nie chce ślubu.................... Moim zdaniem w kazdym zwiazku przychodzi taki moment, ze następnym potrzebnym krokiem dla jego rozwoju jest ślub. To jest granica, za która życie toczy sie inaczej. Twój facet krokusik , nie jest gotowy ,zeby ją przekroczyc . Jestem o tym przekonana ,że nie o papierek tylko chodzi. Rodza się więzi innego rodzaju, znacznie głębsze , większa odpowiedzialność. Tak było ze mną. Zyczę każdej dziewczynie aby doswiadczyła tej magii. Jeśli, jestes pewna krokusik, że to ten mężczyzna i żaden inny, poczekaj. JEśli kochacie się naprawde , pobierzecie się Granicą jest niebo. 10 Odpowiedź przez Linka 2010-04-01 12:20:28 Linka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-05 Posty: 686 Wiek: 26 Odp: On nie chce ślubu.................... Krokusik, jak ja Cię doskonale rozumiem, u mnie było dokładnie tak samo...tylko, że mi mój M oświadczył się gdy dowiedział się, że jestem w ciąży a potem temat ślubu ucichł...też miałam dość bycia uznawaną za samotną matkę gdy się nią nie jest, ginekolog zawsze mówił "pani mąż" a ja zawsze mówiłam, że to nie mąż...mój M tłumaczył się tym, że on nie dorósł to tego, żeby pójść do księdza a potem będzie w kościele w centrum uwagi i to go krępuje (według mnie tłumaczenie beznadziejne)! Cały czas mówił, że bardzo chce się ze mną ożenić a ja tylko mówiłam, że nie czuję tego. Urodził nam się synek, ale ślub nadal był tematem odległym, tylko po pewnym czasie zaczęło nie dręczyć to, że oświadczył mi się tylko z poczucia obowiązku, bo byłam w ciąży a tak naprawdę tego nie chciał i mówiłam mu co czuję...w końcu w grudniu powiedział, że jedziemy gdzieś, ale nie chciał powiedzieć gdzie...okazało się, że pojechaliśmy do księdza i w lipcu bierzemy ślub Mężczyźni to są wieczne dzieci i ciężko im podjąć poważną decyzję a ślub chyba wywołuje u nich dreszcze, n o niestety różnimy się jak niego i ziemia może Twój mężczyzna potrzebuje więcej czasu, a najlepiej porozmawiaj z nim szczerze, powiedz co czujesz...w gruncie rzeczy mężczyźni to bardzo proste w obsłudze "urządzenia" tylko z nimi trzeba w prost mam nadzieję, że niedługo zaczniesz przygotowania do ślubu!!! Każdy Mężczyzna Ma Coś Z Rycerza - Zakuty Łeb..... Posty [ 11 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
Chce zaciagnac przed oltarz ateiste, ktory nawet ze mna nie jest i ktory mowil mi, ze chcialby sie ohajtac za jakies 5 lat minimum ;) Ale dam rade:) Uda mi sie na 100% ;) On nie chce ślubu #11 Z jednej strony nie ma sensu zmuszać kogoś do ślubu. Ale z drugiej, chyba nie można nikogo do tego zmusić. Najlepiej będzie, jeśli po prostu powiesz mu, jak bardzo to jest ważne dla Ciebie. Naciskami rodziny też chyba nie ma co się przejmować, choć z drugiej strony, jeśli są mocne, to rzeczywiście mogą Ci zatruć życie. Może zakochanym ślub nie jest potrzebny, ale niektórym potrzebna jest ta cała symbolika. Można iść dalej: zakochanym ślub w niczym nie pomoże (chyba tylko możliwość wspólnego rozliczania się z podatków ), ale też zakochanym w niczym nie zaszkodzi. Sama uważam, że fakt, że ktoś pochodzi z rozbitej rodziny, może powodować strach przed wiązaniem się. Ale z drugiej strony "nieudane" związki to nie jest coś, co się dziedziczy, albo ma się w genach. reklama agula7777 Gość #12 Hej U mnie było i jest podobnie. Jesteśmy juz razem 4 lata,mamy 20-mies córe,teraz jestem w 6 mies ciąży. Na początku to mój nalegał na ślub-jeszcze jak byłam w ciąży z córą ale ja się uparłam i powiedziałam nie-nie chciałam braćślubu tylko z powodu ciąży. Ostatnio ja nalegałam na ślub ale teraz mój nie chce. Zaczęłam się tak zastanawiać czy ten papierek coś zmieni?teraz jest nam naprawdę wspaniale,kochamy się i wszystko się układa. A ślub?może kiedyś się uda?:-) #13 Ja powiem wam , że sama brałam taki "nienormalny"ślub...może to się wydac dziecinadą , ale dla mnie miał wtedy ogromne znaczenie....było to roku , byliśmy wtedy razem 10 miesięcy i byłam w 4 miesiącu ciąży...to był ślub krwi..igiełka wbicie w nasze palce i zmieszanie krwi przy słowach kocham cię i cieszę się , że cię mam...niby taka głupota a jak mnie ucieszyła...czułam się wtedy rzeczywiście jak żona....to było spontaniczne a za razem naturalne , bez świadków , wesela - sami dla siebie...z miłości...ślubu że tak powiem normalnego nie wzięliśmy...nasze drogi się rozeszły , ale do tej pory pamiętam ten dzień....tak mnie na wspominki wzięło... #14 Ja jestem ze swoim mezczyzna prawie 4 lata, mamy 16m-czna corke i teraz jestem w 7 narodzinach bardzo corki bardzo chcialam wziac slub, moj P niebardzo.... Niby w koncu sie przekonal,ale 4 m-ce przed planowana uroczystoscia odwolalismy z roznych przyczyn. Po tym calkiem przestalo mi zalezec na slubie, jest dobrze tak jak jest. a za to moj P chce teraz,a ja mowie ze nie zmienily sie fronty, on bardzo nalega a ja moze sie zdecyduje.... kiedys. Moja przyjaciolka skladala przysiega tylko przy znajomych i rodzinie na wydmach, bez papierkow. Moze na taki kiedys "slub" sie zdecyduje. Jamajka, watpie czy Twoj mezczyzna ulegnie jesli bedziesz go naciskac. A rodzina rodzina, katolicka czy nie, to nie ich zycie. No i jesli partner nie jest wierzacy, to dlaczego milaby brac slub koscielny? Przysiegnac mozna sobie wszedzie, w kosciele, w urzedzie, na plazy nawet, dla mnie miejsce nie jest istotne,wazne co sie czuje. #15 Dziewczyny ostatnio się zastanawiałam dlaczego mój parter nie chce ślubu brałam wszystko pod uwagę jego nie chęć do kościoła, jego przykre przejścia w dzieciństwie z rodzicami, jego młody wiek i doszłam do wniosku ze te czynniki mają mały wpływ na jego decyzję. Ogromny wpływ ma jego poczucie zobowiązania, należy on do ludzi którzy nie robią nic jeśli nie muszą i to nie tylko w poważnych sprawach ale nawet w codziennych czynnościach i to chyba mnie najbardziej denerwuje. Zastanawiam się dlaczego ja muszę zmieniać swoje poglądy na życie i tłumaczyć się innym dla czego mój partner nie chce ślubu nie jest łatwo powiedzieć że nie chce bo boi się zobowiązania, gdyby był innego wyznania to bym zrozumiała lub gdy by nie było na to funduszów to tez bym nie robiła problemów ale tak naprawdę mu się po prostu nie chce wygodniej mu żyć tak jak żyjemy bo żyjemy już jak małżeństwo. A jeśli chodzi o mnie to chyba też wiem dlaczego bardzo bym chciała wziąć ślub może moje życie jest zbyt szare i jak patrze na te białe suknie i szczęście w oczach moich przyjaciółek to zastanawiam się dlaczego ja na to nie zasłużyłam? Przecież każda z nas chciałaby raz w życiu poczuć się pępkiem świata a może gdyby nasi mężczyźni traktowali nas tak codziennie albo przynajmniej raz na tydzień:-) to nie potrzebne by były wielkie uroczystości. #16 Szkoda, że wątek umarł... A co jeśli on jest rozwodnikiem i nie chce ślubu bo już był żonaty i boi się kolejnego rozwody... podziału majątku itd... #17 hahhaa jasne ...On boi sie,On byl zonaty,ON JEST ROZWIEDZIONY ,ON pewnie ma dzieci z poprzedniego zwiazku..... wiec ma wygodny tylek i nie bedzie sie znowu wiazal,bo slub wiaze tak czy inaczej ,finansowo,powstaje wspolzaleznosc,w pewnym sensie zabezpiecza kobiete na przyzlosc,a tak to co zostaje w razie W ??kop w doope i figa a w zamian za co ,w zamian za pranie ,gotowanie,nadskakiwanie,czesto wychowywanie jego dzieci ,a co tam jeszcze pogotowie seksualne darmowe po co miec zobowiazania wobec takiego kogos ,jak sie znudzi ..poszla w diably,on nic nie musi,bo przeciez to obca osoba ,rowniez wobec prawa nigdy ,przenigdy nie zgodzilabym sie tkwic w takim zwiazku,jak sie boi to niech zaplaci za praczke,sprzataczke itp o uslugach seksualnych nie wspomne bedzie wiedzial ze jak sie boi to musi karku nazginac zeby to pooplacac bo za darmoche to mozna w zeby dostac nawet pracownik musi miec wypowiedzenie ,kobieta w takim zwiazku kopa w cztery litery dostaje Ostatnia edycja: 7 Grudzień 2012 #18 He he, ale mnie rozbawiłaś swoją wiadomością Luizka... Poniekąd masz rację... W Naszym przypadku jest tak, że On jest rozwodnikiem, sam wychowuje córkę i od niedawna mieszkamy razem... na szczęście nie piorę, nie sprzątam, nie prasuję jak również nie gotuję...Dlatego nie mam poczucia bycia darmowym pracownikiem Jednak kochamy się, chcemy mieć dziecko, ale on co do ślubu ma takie a nie inne zdanie, a ja jestem panną i chcę wyjść za mąż... dlaczego mam tego nie zrobić ... nie jestem winna Jego przeszłości... Związał się przecież z kobietą bez tzw bagażu .... I co Wy na to ? .... #19 oczywiscie ze masz prawo,tez wiele wiele lat temu wyszlam za swojego meza ktory mial podobny scenariusz juz na karku; od poczatku nie bylo opcji ze bedzie slub,w przeciwnym razie poszlabym sobiew inna strone nie zwyklam sie umartwiac i cierpiec za grzechy jakies baby niestety nie pociesze cie ,bo mimo ze teraz nie sprzatasz,nie gotujesz i nie robisz calej reszty innych fajnych rzeczy ,biorac pod uwage z on sam wychowuje dziecko ,tak czy siak bedziesz w to wciagnieta/znam bo przerabialam/wiec powiem krotko skoro ty idziesz na jakies tam ustepstwo bo bierzesz sobie model przechodzony w dodatku z bagazem,wiec model tez moglby sie wysilic i pojsc na ustepstwo w sprawie slubu,bo ty masz czysta kartke ,nie wnosisz do tego zwiazku problemow,eksiary,dziecka itd i masz prawo wymagac reklama #20 Moim zdaniem jeśli nawet naciskiem uda Ci się, że weźmiecie ślub, a on tak na prawdę nie do końca go będzie chciał to wcześniej czy później wyjdzie z tego problem. Źle nie życzę, ale wyznaję, że nic na siłę. Bardziej rozmowy i uświadamianie go, że to dla Ciebie jest na prawdę ważne i dlaczego. Jeśli on dalej nie będzie chciał to chyba trzeba się zastanowić czy dalej z nim być bez ślubu czy może odejść? ...czy jednak zmusić nie wiedząc jakie będą tego konsekwencje...? Mieszkam z facetem, on nie chce ślubu; Dieta Smacznie Dopasowana 5w1. Dieta dla Par. Dieta o Niskim IG. Dieta wegańska. Dieta na niedoczynność tarczycy. Dieta DASH. napisał/a: Nat84 2010-01-07 18:05 Nasz zwiazek stoi przed wielkim znakiem zapytania...Jestesmy z moim partnerem juz prawie 5 lat i jestesmy zareczeni od...czterech!!od samych zareczyn ja probuje rozmawiac o slubie, o dacie, oszczedzaniu, gdzie i jak itp.. a on to wszystko chce, kiedy znajomi sie pytaja, zawsze powtarza, ze tak, ze jeszcze troche, ze sytuacja niestabilna, ze pieniadze.. a co jesli sytuacja bedzie wiecznie 'niestabilna'??!!mieszkamy razem (moze to blad?) oboje pracujemy, on ma 32 lata (!!) i do niczego nie dochodzimy, nie posuwamy sie do przodu. Kiedy dowiedzialam sie, ze tak naprawde nie zalezy mu na malzenstwie, ze zareczyl sie tylko zeby miec pewnosc, ze jestem jego (?!) oddalam mu pierscionek.. nietstety mieszkamy bardzo daleko od rodziny i na razie nie moge sie od niego wyprowadzic, mieszkamy wiec tak razem/osobno od ponad pol roku..ale dalej sie kochamy. Dlaczego wiec nie chce slubu? co mam zrobic? wczoraj ostatni raz poruszylam ten temat, przeciez dalej mieszkamy razem, chcemy dzieci... a on milczy, pytam sie 'slyszysz co mowie? a on na to, ze czemu tak nagle (nagle???!!!), ze jest nie przygotowany na taka rozmowe... i do dzisiaj nic, milczenie.. czuje sie MAM ZROBIC? CZY KTOS JUZ DOSWIADCZYL TAK DZIWNEJ RZECZY? JAK MOZNA SIE OSWIADCZYC I NIE CHCIEC MALZENSTWA???' napisał/a: abunee 2010-01-07 20:12 Nat84, nie dziwię Ci się że czujesz się upokorzona. Jak dla mnie Twój facet nie zamierza brać ślubu, nie zrobiło na nim wrażenia nawet to że oddałaś mu pierścionek co w ogóle mnie przerasta bo chyba każdy mężczyzna poczuł by się z tym (delikatnie mówiąc) źle Jakbym była na Twoim miejscu i chciałabym bardzo ślubu to bym już dawno uciekła od takiego faceta. Zastanów się czy ślub jest właśnie dla Ciebie ważny, bo jeśli tak to wg mnie nie można budować rodziny, mieć dzieci bez fundamentu jakim jest małżeństwo. Może Twój mężczyzna boi się odpowiedzialności związanej ze ślubem, obietnicy spędzenia reszty życia z Tobą? Jeśli tak to trochę lekkoduch z niego.. Na Twoim miejscu dałabym mu termin do którego ma się zastanowić poważnie nam tym wszystkim a potem możecie o tym spokojnie porozmawiać żeby nie poczuł się znów zaskoczony, a Ty przynajmniej będziesz wiedziała na czym stoisz.. napisał/a: Linijkaaa 2010-01-07 20:18 Nat84, ja proponowałabym ci przenieść się mimo wszystko na jakiś czas do rodziców. Teraz twojemu facetowi jest wygodnie bo ma w domu ciebie, bo pewnie mu pierzesz i gotujesz. Jak zostanie przez jakis czas sam to może zrozumie. napisał/a: Katherina 2010-01-07 21:32 Nat84, zgadzam się, spróbuj się przenieść do rodziców. A jeśli to zupełnie nie wchodzi w rachubę, to powiedz mu wprost, że zaczynasz szukać mieszkania/pokoju do wynajęcia, bo dłużej tak nie chcesz. I naprawdę zacznij szukać tak, żeby to widział i wiedział, że naprawdę się wyprowadzisz, jeżeli się nic między Wami nie zmieni. napisał/a: ~gość 2010-01-07 22:16 Katherina, zgadzam się z Twoją wypowiedzią i jeszcze Nat84, jeśli zauważysz, że nie robi to na Nim żadnego wrażenia to znak, że jemu nie zależy, a jeśli w porę Cię zatrzyma to na pewno zmieni się jego myślenie... napisał/a: krasnolud1 2010-01-16 00:11 Nat84, niektorzy panowie mają tzw syndrom piotrusia pana i niewiele da sie z tym zrobic. Powiedz samej sobie szczerze dlaczego z nim jesteś? czy czy dlatego że go prawdziwie kochasz, czy dlatego że jest Wam ze sobą wygodnie, a może jeszcze cos innego? wiem ze po5latach dochodzi do przyzwyczajenia sie bycia ze sobą, ale zastanow sie co jest Ci bardziej bliskie? wykreslić 5 lat ze swojego zycia jest koszmarnie trudne, ale w kontekscie X0-letniej przyszłości bycie z kims niewłaściwym jest drobnostką. z autopsji znam taki 10letni związek, w ktorym dziewczyna w koncu nie dala psychicznie rady funkcjonować w takiej niepewności, ona chciala stabilizacji,dzieci, on mial jeszcze czas... teraz jest szczęśliwa, on mniej napisał/a: cichan 2011-07-14 08:34 ja na twojim miescu przeprowadziła bym sie do innego mieszkania moze on nie dorusł jeszcze do takich decyzji napisał/a: iskierka87 2012-01-07 19:11 Witam dziewczyny ( może nie tylko :) Mam "podobny problem". Z moim narzeczonym znamy się około 10 lat. 3,5 roku jesteśmy razem. 2 lata temu zaręczyliśmy się i od 8 miesięcy mieszkamy razem. Po zaręczynach zaczęliśmy w sumie od razu myśleć, rozmawiać i planować ślub ( i to nie z mojej inwencji ( ponieważ chciałam najpierw skończyć studia ), tylko mojego narzeczonego). Ustaliliśmy datę na sierpień 2012 r., zamówiliśmy salę, rozglądaliśmy się za orkiestrą, fotografem... typowa sielanka :) Do czasu aż zaczęliśmy wszystko przeliczać i okazało się, że nawet na małe wesele przy naszych zarobkach nie damy radę. Wyjechaliśmy za granicę, dalej tu jesteśmy i jest ok,tylko musieliśmy kupić samochód - oszczędności weselne stopniały i temat wesela ucichł. I nagle bum, mój luby stwierdził, że musimy przełożyć termin, ponieważ nas nie stać. były kłótnie, rozmowy ( wiem, że jak byśmy "zacisnęli pas", to odłożylibyśmy tyle, ile potrzeba ), ale w końcu dałam się przekonać i jest sierpień 2013 r. Czasu dużo, ale co jakiś czas pytam, że można już pomyśleć o tym i o tamtym, a tu cisza, albo "nie teraz" i sto innych wymówek. Do czasu aż nagle słyszę, że " w sumie to po co nam ten papierek już teraz " Nie mam pojęci dlaczego. Po cholerę coś się planuje, a później od tak przekłada i przekłada??? Totalnie zgłupiałam i nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć... napisał/a: lisbeth871 2012-01-07 23:56 A ja myślałam, że jak oni (faceci) już tyyyyyyyle czasu zbierają się na oświadczyny, to poważnie podchodzą do reszty. Myliłam się... Trudno mi cokolwiek Ci doradzić, nigdy nie byłam i (mam nadzieję) nigdy nie będę w twojej sytuacji. Pozostaje ci poważnie porozmawiać z partnerem, zaproponować mu inne rozwiązania (np ślub na waszą kieszeń, nie musi być przecież AŻ tak wystawny, przyjęcie dla najbliższych w restauracji), wyznaczyć wasze nowe priorytety, określić się. napisał/a: Magdeczka 2012-01-12 14:10 Witam. Postanowiłam do Was dołączyć ponieważ mam podobny problem do Waszego i liczę, że mi pomożecie. Mam prawie 24 lata a mój narzeczony jest 5 lat starszy ode mnie. Jesteśmy razem prawie 7 lat a od ponad 3 jesteśmy zaręczeni. Układa nam się różnie. Czasami bywa ostro. Jednak ja już się do niego przyzwyczaiłam i nie chce szukać sobie kogoś innego pozatym kocham go. Problem polega jednak na tym że wciąż mieszkamy osobno mimo tego, że ja mam stałą pracę a on własną firmę on nie chce zgodzić się na wynajem mieszkania. U mnie nie ma warunków u niego też nie bardzo pozatym nie oszukujmy się nie chcę mieszkać z "teściami". Kiedy podejmuje temat ślubu czy mieszkania razem on unika tematu i od razu go zmienia. Czuję, że stoję w martwym punkcie bo już dawno dojrzałam do tego żebyśmy razem zamieszkali a on jak widać nie. Nie raz mówiłam żeby zaczął odkładac pieniądze na wesele to on woli kupować sobie jakieś bzdury typu nowe wędki czy coś. Co Waszym zdaniem powinnam zrobić? Bo szczeże porozmawiać się z nim niestety nie da a ja mam powoli dość takiego wiszenia w powietrzu napisał/a: ~gość 2012-01-12 18:07 Magdeczka napisal(a):Co Waszym zdaniem powinnam zrobić? powiedzieć jak się czujesz. Czasami niektórym facetom trzeba mocno zakomunikować, że czujesz się źle. Dla niego to może jest nieważne i jemu jest dobrze jak jest - więc nie widzi problemu tylko czasem marudzącą, niezadowoloną babę. Ja bym powiedziała, że nie chce być babką do pukania, gdzie później 29 letni facet wraca do mamusi na kolację i lulanko do łóżka napisał/a: Kasia_ 2012-01-22 18:24 Moim zdaniem. Jest coś nie tak. Jeśli facet się zaręcza to chyba nie po to aby trwać wiecznie wtym...

On nie chce się żenić pod presją. Zdarza się, że kobieta, udręczona ciągłymi pytaniami rodziny, pragnie ślubu nie tyle dlatego, że sama go chce, ile dlatego, że nalega na to rodzina. Mężczyzna buntuje się, bo nie chce się żenić pod presją.

Dzień dobry! Podczas Świąt zaręczyliście się Państwo. Zaręczyny to forma uroczystej umowy między kobietą i mężczyzną. Zasadniczo powinna ona prowadzić do zawarcia małżeństwa. Jednak nie od razu i nie zawsze. Narzeczeństwo to właśnie jest czas, aby związek nabierał dojrzałości, abyście się wzajemnie lepiej poznawali. Zapytała Pani partnera o ślub tuż po zaręczynach. Być może partner chciał celebrować ten moment i był zaskoczony Pani pytaniem. Być może nie jest on jeszcze gotowy na ślub, wszak dopiero doszło do zaręczyn. Być może potrzebuje więcej czasu. Zachęcam, aby w dogodnym momencie i czasie spokojnie porozmawiała Pani z partnerem o swoich oczekiwaniach, ale też obawach związanych z sytuacjami, o których Pani napisała w liście. Rozumiem, że obawia się Pani, że do ślubu nie dojdzie. W takim silnym napięciu emocjonalnym często podejmujemy pochopne decyzje, których potem niestety żałujemy. Dlatego zachęcam do rozmowy z partnerem i wzajemnego poznawania się, cieszenia związkiem na etapie, na którym właśnie jesteście.

Ale w relacjach nie ma cudów. Zmiany są efektem pracy i to obu stron. Nic się nie zmieni, dopóki nie zaczniesz wymagać i stawiać granic. Wiele kobiet nie podejmuje działań, bo zbyt boi się, że on odejdzie, a one zostaną z niczym. Przez to tkwią w martwym punkcie. Czekając z seksem do ślubu, możesz się przekonać:
napisał/a: pereXka4 2009-06-20 19:26 Jesteśmy razem od ponad roku, znamy się 2 lata. Być może wydaje się to krótko, ale my już wiemy, że chcemy być razem całe życie. Jednak mój partner coraz częściej wspominam o skromnym ślubie i to jeszcze w tym roku. Ja tak nie chcę z kilku powodów. Po pierwsze: jestem pierworodna córką i moi rodzice zawsze marzyli o tym, że moje wesele będzie huczne. Po drugie: ja sama pragnę wesela z biąłą suknią, weselem i goścmi. Po trzecie: czuję, że nie dorosłam jeszcze do małżeństwa. Zaledwie kilka dni temu skończyłam studia, wkrótce zacznę nową pracę. To już wystarczajace zmiany w moim życiu, nie chcę wiekszych. Chcę jeszcze trochę popracować na siebie, nacieszyć się własną pensją, a nie wszystko odkładać na dom, jedzenie, itd. Nie czuję się jeszcze wystarczajaco dorosła do zakładania własnej rodziny. Poza tym ciężko byłoby mi się wyprowadzić od rodziców. Jestem silnie związana z matką i młodszymi braćmi. Kiedy myślę o tym, że tę gwiazdkę miałabym spędzać bez nich (albo jako gość w ich domu), to chce mi się płakać. Próbuje wytłumaczyć to mojemu partnerowi, ale on czuje się urażony. Od razu pyta mnie, czy ja go nie chcę, czy nie chcę spędzić z nim życia. Przecież ja chcę....tylko jeszcze nie teraz. napisał/a: Cikitusia 2009-06-20 20:06 Skoro skończyłaś studnia czyli masz ok 24-25 lat. Rozumiem że chcesz sie nacieszyć jeszcze "wolnością" itp. Ale z drugiej strony to rozumiem twojego faceta. napisał/a: cohenna 2009-06-20 20:08 To dlaczego nie porozmawiasz z nim szczerze o tym co tu piszesz??? że chceszpereXka4 napisal(a):Po pierwsze: jestem pierworodna córką i moi rodzice zawsze marzyli o tym, że moje wesele będzie huczne. Po drugie: ja sama pragnę wesela z biąłą suknią, weselem i goścmi. Po trzecie: czuję, że nie dorosłam jeszcze do małżeństwa. Zaledwie kilka dni temu skończyłam studia, wkrótce zacznę nową pracę. Zacznij od rozmowy na spokojnie bez kłótni i obrażania się... napisał/a: luska884 2009-06-21 11:37 Uważam ze ślub dla kobiety jest czymś bardzo ważnym zmieniający jej dotychczasowe życie w każdym aspekcie i każda kobieta chce aby jej ślub był idealny i skoro nie chcesz jeszcze to się nie zgadzaj ja ten błąd zrobiłam ze się zgodziłam pod naciskiem męża i rodziny(kocham swojego męża ponad życie i wiem ze razem będziemy już do końca) ale decyzja o ślubie była nie przemyślana porozmawiaj po prostu szczerze z partnerem:) napisał/a: pereXka4 2009-06-21 11:43 My się nie kłócimy (nigdy się nie pokłóciliśmy). Rozmawiam z nim o tym spokojnie. On ma swoje racje, ja swoje. Ja też go rozumiem....I bardzo chcę zostać jego żoną, ale się boję. Choć dziś trochę o tym myślałam i doszłam do wniosku, że takie same obawy będę miała za 5, 10 lat. Po prostu juz taki mam charakter... napisał/a: kasia3108 2009-07-06 23:55 Myślę że nie będziesz nigdy gotowa do małżeństwa ponieważ tak ci wygonie wikt i opierunek masz u po co to zmieniać prawa?? napisał/a: pereXka4 2009-07-08 17:17 Tak, tak mi wygodnie, nie pprzeczę. Boję się kredytow, rachunków, boję się, że zwyczajnie sobie nie poradzę, ale już podjęłam decyzję, za rok wychodzę za mąż. Boje się także tego, że nie będę dobrą gospodynią:) choć mój chłopak ciągle powtarza, że moja mama ma w domu służącą (mnie) i dlatego ona nie chcę, żebym wychodziła za mąż. Jak widzisz mojej matce też jest tak dobrze, bo to ja sprzątam, ja gotuję, ja robię zakupy. napisał/a: Amelia29 2009-07-08 19:17 Witaj! Twój chłopak jest bardzo mądry, trzymaj się go a nie zginiesz, tylko mu zaufaj. Dlaczego piszesz, ze "sobie nie poradzę", przeciez będziecie razem, dwa razy więcej siły, aby sobie poradzić. Moim zdanie 24 lata to za dużo żeby mieszkać z rodzicami. Piszesz, ze chcesz nacieszyc się swoją pensją, popracować... Przepraszam, ze użyję tego słowa, ale mając swoje pieniądze i żyć na garnuszku rodziców to już pasożytowanie. Oni powinni Cię utrzymywac dopóki nie masz własnego dochodu. A Twoje relacje z rodziną? Dopóki nie zrozumiesz, że teraz najbliższa rodziną stanie się mąż, nigdy nie będziesz szczęśliwa. Tak jak Twoi rodzice stworzyli Ci dom, pracowali na każdy element w tym domu, teraz Ty zakładasz nowy dom, będziesz mieć dzieci i pójdziesz śladami Twoich rodziców. Jeżeli chcesz trochę niezalezności proponuję zamieszkanie samej, wtedy poznasz czym jest niezależność. Jeżeli twój chłopak dobrze zaobserwował, to twoja mama Cię wykorzystuje, uzalezniła Cię od siebie. Częściej występuje ta sytuacja w relacji matka-syn. Syn ma wpojone że matka bez niego sobie nie poradzi i że to ona jest jedyną miłością jego życia. Maminsynkowie najczęściej zostają starymi kawalerami. Jesteś osobą dorosłą, skończyłaś studia, masz cały swiat przed sobą a boisz się wyjść z domu. A co do wesela? To może być nauka kompromisów. Takie jest zycie, że jedno chce tak, drugie tak. Znajdzcie coś po środku. Nie ważne co twoja rodzina by chciała, zrób tak jak Ty marzysz. nie pozwól, aby rodzina za ciebie decydowała, nie pozwól aby twój chłopak żenił się rózniez z twoją rodziną. Może zacznij od myslenia, ze życie jest ciezkie, ale mając oparcie męza będziesz dwakroć silniejsza, zaczniecie budować nową rodzinę, nowy dom. A z mojego doświadczenia, to jak wyprowadziłam się od rodziców, to poczułam że żyję. Czuję, ze mogę dużo więcej, pokochałam niezależność. a mój narzeczony( za miesiąc ślub) wcale nie ogranicza mi tej niezależności, razem zdobywamy świat. Oczywiście nie zaczęcam do ślubu wbrew sobie, ale do wyprowadzenia się z domu, nawet wbrew sobie. Powodzenia:) napisał/a: pereXka4 2009-07-09 11:42 Źle mnie zrozumiałaś. Ja tej pensji nie chcę tylko dla siebie, dokładałabym się do wydatków w domu. Robiłam to nawet w czasie studiów, gdy w związku z ciężką choroba mojego ojca wzrosły wydatki, a zmalały dochody. Od czasu kiedy zaczęłam studia, rodzice nie dali mi grosza na książki, ubrania i inne wydatki. Wszystko kupowałam ze swoich pieniędzy (stypendium, korepetycji) i jeszcze potrafiłam dać matce skromne 200zł na jedzenie( w czasie choroby mojego ojca przydał się naprawdę każdy grosz). Natomiast jeśli chodzi o samodzielne mieszkanie.... Wybacz, ale z pensji nauczyciela, zwłaszcza stażysty, nikt nie byłby w stanie utrzymać się sam. napisał/a: ~joancu 2009-07-09 12:04 Moim zdaniem w dzisiejszych realiach dużo osób zostaje z rodzicami, bo środki finansowe na to nie pozwalają. Mieć własny domek- fajna rzecz, ale ja tam nie chcę mieć na głowie kredytu hipotecznego. A w bloku nie chciałbym mieszkać za nic w świecie. napisał/a: pereXka4 2009-07-09 19:37 My raczej nie możemy mieszkać z rodzicami i właśnie dlatego nie śpieszy mi się ze ślubem. napisał/a: Amelia29 2009-07-10 12:26 A mieszkanie samej to nie calkiem chodziło mi o własne mieszkanie. Jak skończyłam studia, spakowałam wszystko co miałam, wsiadłam do pociągu i przejechawszy 400km zamieszkałam przez tydzień u kolezanki w pokoiku 3mx3m. Intensywnie szukałam pracy i pokoju. Zamieszkałam u jakijś babci za sprzątanie, opiekę. Pracę znalazłam po dwóch tygodniach. Wyprosiłam i zaliczkę, bo nie miałam z czego żyć. Po pół roku przeprowadzilam się do pomieszczenia służbowego w mojej pracy. Skombinowałam trochę meblów, przemalowałam i mieszkam tam już 5 lat. Piersze moje zarobki to 800zł miesięcznie i byłam ogromnie szczęsliwa, ze mam co jeść. Teraz juz trochę sie zmieniło. W ciągu tych pieciu lat stanęłam na nogi. Oczywiście wiele zalezy gdzie się wychowało. Na wsi u rodziców było zawsze cięzko, własny pokój to było marzenie. Utrzymać się w dzisiejszych czasach to nie problem, tylko własnie w jakich warunkach. Ale to taka dygresja....
Gdy on nie chce ślubu… Teksty, które pamiętamy z polskich filmów · October 30, 2021 · October 30, 2021 · Witam, Jestem z moim chłopakiem ponad 5 lat, układa nam się różnie, raz lepiej, raz gorzej, ale ostatecznie cały czas jesteśmy razem, mieszkamy razem od ponad 4 lat i tak się zastanawiam dlaczego On zwleka z ślubem ... Mój chłopak ma 32 lata, jest rozwodnikiem, ja mam 26 lat, chciałabym żeby już powoli moje życie zaczęło się układać, chciałabym mieć rodzinę, męża i za jakiś czas dziecko, po prostu czuć się bezpiecznie. Od niedawna mieszkamy w domu kupionym dla Niego przez rodziców, ja oczywiście jak to kobieta zajmuje się urządzeniem, biegam po sklepach, jednym słowem wkładam w to wszystko serce i boje się, że pewnego pięknego dnia, zostanę z niczym, po tak długim czasie bycia razem, po moim zaangażowaniu. Mój chłopak, od czasu kiedy dostał w "prezencie" mieszkanie czuje się bardzo pewnie, ja nie, bo wiem, że nie jest ono nasze tylko w dużej mierze Jego, niby mówi, że mnie kocha, że jestem najważniejsza, wiem, że tak jest, widzę jak się o mnie troszczy, ale w naszym wspólnym życiu brakuje mi jednego - planów na zycie, od 5 lat z Jego strony nie wychodzą w stosunku do mnie żadne deklaracje, obietnice, nic kompletnie nic co by mnie napawało nadzieją, że mysli o nas poważnie i planuje naszą przyszłość, nie wiem dlaczego tak jest, nie chcę już dalej żyć w wolnym związku, chcę się ustatkować, wielokrotnie poruszam ten temat i nieustannie kończy się kłótnią. Nie wiem co tak naprawdę siedzi w Jego głowie, co myśli, dlaczego tak zwleka, przecież też nie ma 15 lat, żeby nie chcieć się ustatkować, dlaczego po 5 latach bycia razem takich tematów między nami nie ma, to nie jest normalne ... Kocham Go, ale jest mi bardzo przykro kiedy koleżanki po 2, 3 latach bycia w związku stają na ślubnym kobiercu, On niestety nie rozumie, że bardzo mnie to boli ... Może po prostu raz się przejechał i teraz boi się że to się powtórzy... Trzymam za Was kciuki Powodzenia A pytałaś się Jego, dlaczego nie chce slubu? Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-26 11:19 przez xxerdbeerexx. porozmiawiaj z nim, ze chcesz wiedziec na czym stoisz. marnowanie lat na taki zwiazek to glupota, ja bym z takim nie siedziala -jestem wymagajaca i chce odrazu wiedziec do czego ten zwiazek prowadzi, jesli po 2 latach sie nie zareczyliscie czy tam 3 to dziwna sytuacja, zostawilam juz 2 facetow bylam z kazdym 3 lata i nie chcieli sie zareczyc ani wspominac o slubie. teraz szukam kogos powazniejszego. Widzę,że ma wszystko na tacy,dom od rodziców,kochającą dziewczynę to co mu jeszcze potrzeba do wygodnego życia. Tym bardziej,że jest już po rozwodzie to tacy panowie nie są bardzo chętni do szwagierka ma takiego ukochanego 15 lat i nie ma zamiaru się żenić,bo za pierwszym razem mu nie nic,że jest 2 dzieci on nie chce i nie liczą się jej No ale cóż ja nie mogę Tobie odpowiedzieć na pytanie, bo nie wiem kompletnie jakie myśli siedzą w jego żeby nie było jak u mojego sąsiada, wybudował się, miał dziewczynę ona swoim trudem doprowadziła dom do zamieszkania a na gotowe wprowadziła się inna z którą się później był rozwodnikiem i cały czas twierdził,że żeniaczka nie dla niego Nie chcę Cię straszyć tylko to takie moje spostrzeżenia, przecież u Ciebie może być inaczej, tylko musisz się dowiedzieć na czym stoisz a nie żyć w Ja mam podobną sytuację. Ćwierćwiecze na karku, z moim M jestem od 5 lat, mieszkamy razem praktycznie od samego początku. Czekam i czekam na ten mój wymarzony ślub i nic... :/ Ostatnio dosyć często o tym rozmawiamy ale niestety na rozmowach się kończy. Ja nie zmuszam i nie namawiam bo wychodzę z założenia, że to musi się stać w momencie, w którym oboje tego bardzo chcemy. Po co mi wymuszone zaręczyny? U mnie plus jest taki, że ja czuję się bezpiecznie i nawet bez papierka mam tą swoją małą "rodzinkę". No i wiem, że w końcu doczekam się ślubu... ale w swoim czasie też uważam że to dlatego że raz już brał ślub i boi się że znowu wszystko się popsuje po ślubie. rozmawialiście na początku bycia ze sobą o tym czy ma zamiar w przyszłości kolejny raz się ustatkować? może on nie zamierza nigdy tego robić przez to że ma już rozwód i małżeństwo mu nie służy Cytataniol66 Widzę,że ma wszystko na tacy,dom od rodziców,kochającą dziewczynę to co mu jeszcze potrzeba do wygodnego życia. Tym bardziej,że jest już po rozwodzie to tacy panowie nie są bardzo chętni do szwagierka ma takiego ukochanego 15 lat i nie ma zamiaru się żenić,bo za pierwszym razem mu nie nic,że jest 2 dzieci on nie chce i nie liczą się jej No ale cóż ja nie mogę Tobie odpowiedzieć na pytanie, bo nie wiem kompletnie jakie myśli siedzą w jego żeby nie było jak u mojego sąsiada, wybudował się, miał dziewczynę ona swoim trudem doprowadziła dom do zamieszkania a na gotowe wprowadziła się inna z którą się później był rozwodnikiem i cały czas twierdził,że żeniaczka nie dla niego Nie chcę Cię straszyć tylko to takie moje spostrzeżenia, przecież u Ciebie może być inaczej, tylko musisz się dowiedzieć na czym stoisz a nie żyć w okropne... ja mojemu powiedziałam, że jak do 25 mi się nie oświadczy to żegam popłaczę i mi przejdzie nie bede wiecznie czekac na zareczyny milsoc miloscia... jelsi nie chce to znaczy ze cos jest nie tak moj wzial to do wiadomosci i albo sie dostosuje albo nie hehe a juz jestemy ze soba 4 lata prawie jak oboje sie kochacie i chcecie byc ze soba jestescie juz dlugi czas to to jest kolejny krok i jesli tego nie chce jedna z osob to uwazam ze nie jest pewna do konca milosci bo inaczej jak to wytlumaczyc? tylko tak... boja sie ze jak nie bedzie sie ukladac to ciezko ebdzie odejsc rozowod itp a tzreba zakladac ze bedzie dobrze wiec .... ultimatum albo sie oze ni z Toba albo nie znajdziesz takiego co bedzie cie kochal i ozeni sie z Toba od razu bo bedzie wierzyl w milosc a ja ktos w milsoc nie wierzy to co ? zgubilam glowny watek niewazne jak sobie przypomne co cjhcialam powiedziec to dopisze Cytatbadxgirl też uważam że to dlatego że raz już brał ślub i boi się że znowu wszystko się popsuje po ślubie. rozmawialiście na początku bycia ze sobą o tym czy ma zamiar w przyszłości kolejny raz się ustatkować? może on nie zamierza nigdy tego robić przez to że ma już rozwód i małżeństwo mu nie służy[/quo Tak, rozmawialiśmy, ale jedyne co od Niego usłyszałam to, to że chce ze mną spędzić resztę życia, ale nie sprecyzował konkretnie czy na kocią łapę, czy w związku małżeńskim. Po bardzo wielu rozmowach, głównie rozpoczętych przeze mnie postanowiłam sobie, obiecałam, że już tego tematu poruszać nie będę, niech się dzieje co chce, nie chce wymuszonych zaręczyn, ślubu, nie o to chodzi, zawsze mi się marzyło żeby to wszystko było spontaniczne, żeby było niespodzianka, a nie takim dokładnie zaplanowanym wydarzeniem. Siostra mojego chłopaka także zwiazała się z rozwodnikiem, tylko że Jego po 2 latach związku było stać na podjęcie odpowiedzialnej decyzji, na stanięciu na wysokości zadania, mojego niestety na to nie stać, przecież zawsze łatwiej się tak rozstać będąc w wolnym związku, eh ... gdyby chcial zebys została jego żoną to sam by ci to zaproponował ja jestem ze swoim chłopakiem ponad 2 lata, nie oświadczył mi sie jeszcze- nawet o tym nie rozmawialiśmy, ani o slubie, boże, chyba powinnam sie martwic, tym, ze u mnie moze byc tak samo, jak u Ciebie Ciekawe, czemu facetom jest tak cięzko rozmawiac o przyszłosci, slubie, dzieciach... Cytatxxerdbeerexx ja jestem ze swoim chłopakiem ponad 2 lata, nie oświadczył mi sie jeszcze- nawet o tym nie rozmawialiśmy, ani o slubie, boże, chyba powinnam sie martwic, tym, ze u mnie moze byc tak samo, jak u Ciebie Ciekawe, czemu facetom jest tak cięzko rozmawiac o przyszłosci, slubie, dzieciach... mojemu ciezko nie bylo - po roku i dwoch miesiacach bycia ze soba wzielismy slub - a miesiac wczesniej urodzilam nasza corcie zalezy od charakteru faceta ... Moj kuzyn jest obecnie ze swoja dziewczyna jakies 10 lat. Maja juz syna,a jemu ani w glowie ruszac do slubnego kobierca,chociaz niejednokrotnie powtarzal,ze ta dziewczyna jest jego JEDYNA i na zawsze. To bardzo dziwne zachowanie,ale widocznie odpowiada mu zycie bez zobowiazan na papierze. Jesli chodzi o Twoja sytuacje,to ja tez bym sie juz zaczela martwic. Lata leca,a w waszym zwiazku stoicie w tym samym miejscu. Tak,jak wypowiedzialy sie szafowiczki wydaje mi sie,ze On po prostu sie spalil w poprzednim zwiazku i moze podswiadomie boi sie wchodzic w to samo,bo 'w malzenstwie' juz nie jest tak samo,jak zyjac w wolnym zwiazku Ja jednak postawilabym wszystko na jedna karte i spytala sie prosto bez ogrodek,czy ma jakies plany zwiazane ze mna na przyszlosc. Zycie w niepewnosci jest najgorsze i nikt na to nie zasluguje. On musi sie okreslic! I juz nie chodzi o wymuszanie,ale zebys miala spokoj wewnetrzny. powodzenia !!!! Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-26 12:10 przez taycia. Cytattolka1984 gdyby chcial zebys została jego żoną to sam by ci to zaproponował dokładnie a tak to jest dobrze to jest z Tobą będzie źle będzie łatwiej odejść... uważaj żebyś później nie została z niczym Cytatjeanny88Cytatxxerdbeerexx ja jestem ze swoim chłopakiem ponad 2 lata, nie oświadczył mi sie jeszcze- nawet o tym nie rozmawialiśmy, ani o slubie, boże, chyba powinnam sie martwic, tym, ze u mnie moze byc tak samo, jak u Ciebie Ciekawe, czemu facetom jest tak cięzko rozmawiac o przyszłosci, slubie, dzieciach... mojemu ciezko nie bylo - po roku i dwoch miesiacach bycia ze soba wzielismy slub - a miesiac wczesniej urodzilam nasza corcie zalezy od charakteru faceta ... no dobra, jak bym zaszła w ciążę, to tez najprawdopodobniej bym wzięła ślub i wszystko by sie przyspieszyło... Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum. Ślub cywilny – dokumenty, formalności i koszty. 30 października 2022. Ślub cywilny to najczęściej zawierana forma aktu małżeństwa. Dowiedz się wszystkiego, co musisz wiedzieć przed podjęciem tego ważnego kroku. Takie zawarcie związku wiąże się nie tylko z korzyściami, lecz także obowiązkami, które często obowiązują np Witam mam 26 lat moj partner 43 chciałabym wziąść z nim ślub lecz on zawsze unika tematu co do wspólnej przyszłości wszystko obraca w żart zastanawiam się czy nasz związek ma sens jestesmy razem 4 lata KOBIETA, 26 LAT ponad rok temu Leki przeciwdepresyjne Depresja to choroba cywilizacyjna. Odbiera chęć do życia, zabiera energię. Jak walczyć z depresją? Można stosować leki. Obejrzyj film i dowiedz się więcej o lekach na depresję. Witam Panią. Jeśli dla Pani ważnym etapem bliskiej relacji jest zalegalizowanie związku to moim zdaniem ma Pani prawo być wierna swojej zasadzie, normie (wartości). Myślę, że przed Panią decyzja czy czekać aż Pani partner dojrzeje do poważnej rozmowy (jednak nigdy nie wiadomo ile zajmie to czasu) lub rozmówienie się z nim w najbliższym czasie. Proszę w tej drugiej opcji rozważyć kontakt z terapeutą, który pracuje z parami. Może przydatna dla Pani i partnera byłaby taka konsultacja ze specjalistą. Pozdrawiam Panią 0 Witam Panią Serdecznie, Mam zbyt mało informacji na temat waszej relacji. Z Pani opisu wnioskuję, że dla Pani Partnera jest dobrze tak, jak jest. Myślę, że wskazane byłoby zainicjowanie szczerej rozmowy z Partnerem, co do Waszej przyszłości i samej zadecydować co dalej, w zgodzie z samą sobą. Życzę Pani tylko dobrych wyborów, Irena Mielnik-Madej 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Miłość i plany na przyszłość z partnerem bez ślubu – odpowiada Mgr Joanna Kołodziejczyk Jak budować relacje z partnerem, aby nie myślał, że zatrzymuję go przy sobie przez dziecko? – odpowiada Dr Dominika Farley Negatywny stosunek partnera do ślubu i dzieci – odpowiada Mgr Kamila Drozd Dlaczego mąż nie jest szczery i co z tym zrobić? – odpowiada Mgr Marta Reichel Czy wybaczyć zdradę partnerowi? – odpowiada Mgr Marta Belka-Szmit Jak zaakceptować fakt, że partner ogląda strony pornograficzne? – odpowiada Mgr Renata Dąbrowska-Jagieło Brak uczucia podniecenia podczas pieszczot z partnerem – odpowiada Mgr Anna Suligowska Dlaczego partner w wieku 36 lat nie dążył do ślubu i skonsumowania związku? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej Czy były partner powinien mieć kontakt z synem? – odpowiada Mgr Michał Pyter Młodszy partner a związek na długie lata – odpowiada Mgr Katarzyna Garbacz artykuły Może nie myślisz w tej chwili o małżeństwie. Może poczujesz to później, a może to pragnienie nie nadejdzie nigdy. Czy to bardzo złe nie czuć, że chce się wziąć ślub? Nie. Być może najzwyczajniej w świecie nie jest na to dobry czas. Pragnienie ślubu to nie to samo, co odczuwanie głodu czy chłodu.
Jesteśmy ze sobą trzy lata już, ostatnio zaczęłam delikatnie sugerować, że może to czas dla nas na jakieś sformalizowanie związku, ale Michał powiedział mi, że uważa, że jest dobrze tak jak teraz... Chce być ze mną, ale on ślubu nie chce brać: (Myślicie, że może jeszcze zmienić zdanie? Ja bym raczej chciała... insert_comment Poradyadd_comment Dodaj poradęNie udzielono jeszcze żadnej porady...Jeśli znasz odpowiedź dodaj swoją poradę...
Co robić, kiedy partner nie chce czekać z seksem do ślubu? Tak jak wspominałam na początku, decyzja o tym, że chcecie zaczekać z seksem do ślubu powinna być WASZĄ, wspólną decyzją: bez względu na to, co Wami kieruje. Niestety, nie zawsze jest tak kolorowo i zdarza się, że jeden z partnerów wcale nie chce czekać do ślubu. Co
14 marca 2019 Wiem, że dziś są inne czasy. Na kocią łapę żyliśmy przecież pięć lat przed ślubem. Może byłam naznaczona tym swoim katolickim wychowaniem, a może zwyczajnie miałam kompleksy. Nie mogłam jednak znieść, że mijają kolejne „świetne okazje”, a on dalej mi się nie oświadcza. Od jakichś 15 lat czytam Wysokie Obcasy – ten babski, mocno feministyczny dodatek do Gazety Wyborczej. Kto zna, ten wie, jak jest świetny. Gdy chcę nagrodzić siebie za jakieś sukcesy, w kiosku kupuję sobie jeszcze Wysokie Obcasy Extra – ilustrowany miesięcznik, w którym jest więcej świetnych reportaży, wywiadów i felietonów. Każdy ma jakieś swoje słabości czytelnicze – mi miękną kolana, gdy na półce widzę nowe wydanie WOE. Nie zjem, a sobie kupię. Uwielbiam dziennikarki, które tam pracują. Nie mogę wyjść z podziwu nad niesamowitymi tematami, które wciąż i wciąż wymyślają, zaskakując mnie – również dziennikarkę. I cóż to mnie ostatnio przemile zaskoczyło? Na łamach tej gazety ogłoszono świetną akcję (Żudit wreszcie mogłaby spełnić swoje marzenie i zaistnieć w ukochanym piśmie): „Zostań dziewczyną Wysokich Obcasów Extra!”. Wystarczy tylko odpowiedzieć na kilka pytań – 1. Kim byłaś pięć lat temu, kim jesteś dzisiaj? 2. Co w tym czasie dało ci życie, co zabrało, co wzięłaś sobie sama? Usiadłam, by na chwilę cofnąć się w czasie. Wnet spełnienie marzenia jakby grom strzelił. U mnie przecież „nuda”, pomyślałam. Dziewczyną Wysokich Obcasów Extra z pewnością zostanie ta, która przeszła poważną chorobę, wyrwała się z sideł toksycznego związku, walczyła o życie chorego dziecka albo rzuciła wszystko i objechała świat na traktorze. Nie taka tam szaraczka jak ja, która studiowała sobie polonistykę, 10 lat żyła w zgodzie z tym samym facetem, po drodze zostając dziennikarką i blogerką. Śmiejcie się, jeśli chcecie, ale jest coś, czego tych pięć lat temu cholernie mi brakowało. Tak. Tego wyśmiewanego przez wielu, złotego pierścionka na palcu. Z Karlosem, w totalnej zgodzie i miłości żyliśmy razem jakieś sześć lat. To jednak nikogo nie interesowało, ludzie woleli gadać swoje: „On cię nie kocha!”, „Nie myśli o tobie poważnie”, „Żyjecie w wyrachowanym związku”. Mimo że wiedziałam, jak On na mnie patrzy, mimo że potrafił rzucić wszystko, by się mną opiekować, gdy leżałam z 40-stopniową gorączką, albo wykorzystać całą swoją prawniczą wiedzę i walczyć, gdy ktoś groził mi sprawą w sądzie (pamiętacie przecież, jak pewien ksiądz chciał mnie „zniszczyć”). Wpadłam w psychozę. O ślubie marzyłam, przechodząc obok wystaw z pięknymi białymi sukniami, oglądając zdjęcia par młodych z mojej rodziny, spacerując obok zatłoczonego kościoła. Tak zawsze jest w życiu – im bardziej czegoś nie mogę mieć, tym bardziej tego pragnę. Nie mogłam więc zrozumieć – dlaczego ta krótka ceremonia to dla Niego takie tabu. Na moje pytania „kiedy my?” reagował jak poparzony. Ten temat okropnie nas dzielił. „Nie jesteśmy na to gotowi i tyle” – mówił. Czekałam, a zadra tkwiła w sercu. Kolejna (siódma już?) jednak Wigilia spędzona oddzielnie (w święta każde z nas jechało do swojej rodziny) zadecydowała. Chyba nie mógł znieść widoku mojego smutku. Kilka dni potem były oświadczyny, za parę miesięcy ślub. Wszyscy wiemy, że miłość to nie papier, ani nie pierścionek na palcu. Miałam do tego dystans, dlatego nie nastawałam, nie płakałam po kątach. Ale jako dziecko wychowane przez wierzące babcie i rodziców chodzących co niedziela do kościoła właśnie tego jednego potrzebowałam. Dziś ludzie krytykują mnie, że ślub wzięłam jedynie dla celebry i białej sukienki, po drodze wojując z nieobliczalnym księdzem. Że dałam się nawet wciągnąć w wojnę z Kościołem, by zdobyć to, czego tak bardzo chciałam. Jeśli jednak to wszystko było ceną dzisiejszego, świetnego życia mężatki – opłacało się. PS A Wy? Jak długo czekałyście na pierścionek? A może wzięłyście sprawy w swoje ręce i same się oświadczyłyście? :) fot. Pikolina kiedy się oświadczyćmałżeństwoon nie chce ślubupierścionek zaręczynowyWysokie Obcasy
.
  • 06gejx8phi.pages.dev/839
  • 06gejx8phi.pages.dev/431
  • 06gejx8phi.pages.dev/784
  • 06gejx8phi.pages.dev/816
  • 06gejx8phi.pages.dev/839
  • 06gejx8phi.pages.dev/731
  • 06gejx8phi.pages.dev/319
  • 06gejx8phi.pages.dev/948
  • 06gejx8phi.pages.dev/908
  • 06gejx8phi.pages.dev/986
  • 06gejx8phi.pages.dev/978
  • 06gejx8phi.pages.dev/320
  • 06gejx8phi.pages.dev/487
  • 06gejx8phi.pages.dev/714
  • 06gejx8phi.pages.dev/354
  • on nie chce ślubu